środa, 18 września 2013

Rozdział 3

Dracon całą drogę do pokoju wspólnego rozmyślał jakby się wywinąć z tego całego patrolowania. Najchętniej to by przeleciał jedną z koleżanek Parkinson, to by było lepsze niż spędzanie wolnego wieczoru z Gryfonką. Niestety, los chciał inaczej. Od kiedy Ślizgon dowiedział się, że przez cały, okrągły miesiąc będzie musiał kiedy wieczór spędzać z Katie, chodził bardziej wściekł niż kiedykolwiek. Ta dziewczyna jest chyba ostatnią osobą, z którą chciałby spędzić, chociaż jedną setną sekundę. Kiedy Draco szedł przez lochy modlił się, żeby nigdzie nie spotkać tej całej Parkinson. Dosłownie cały czas się rozglądał. Wyglądało to trochę, jakby się bał, że ktoś go śledzi, lecz z twarzy nie można było tego wyczytać. Kiedy zatrzymał się przed naga, wilgotną ścianą, wypowiedział hasło.
- Czysta krew!
Pokój wspólny Ślizgonów był wydłużony, nieokrągły, nisko sklepiony. Był to loch mieszczący się pod jeziorem, po którego ścianach często skapywały krople wody. Światło sączyło się z zielonkawych lamp podwieszonych pod sufitem. We wnętrzu mieściły się gustownie rzeźbiony kominek, zdobione krzesła i wygodne fotele oraz bogato inkrustowane stoły. Malfoy czuł się trochę zmęczony po tym całym dniu i raczej wolałby się trochę uspokoić przed patrolem z Gryfonką. Pierwszy raz mu się zdarzyło, żeby musiał nie z własnej woli spędzać czas z dziewczyną sam na sam. Dracon nie wie czy Katie go jakimś sposobem nie wkurzy, a on wtedy zrobi jej krzywdę po raz kolejny i poniesie kare o wiele większą niż jakiś tam patrol. Blondyn ruszył w stronę dormitorium. Kiedy do niego dotarł spojrzał na zegarek, który wskazywał godzinę 19.45 i położył się na łóżko, po czym przymknął swoje powieki. Nie zauważył kiedy zasnął.
Gdy Ślizgon otworzył oczy i uniósł się na łokciach, spojrzał na zegarek. Była już godzina 20. 55. Malfoy zerwał się z łóżka, po czym spryskał się drogimi perfumami od ojca, które dostał na gwiazdkę i ruszył w stronę pokoju wspólnego Gryfonów. dlaczego akurat tam? Może Malfoy jest pewien, że dziewczyna po raz kolejny się spóźni? Chyba tak. W końcu w ogóle by tam nie szedł, chociaż... Nikt nie wie co się dzieje w tej Malfoy'owej głowie. Raz myśli jedno, potem drugie, a zaraz trzecie...
- Johnson, chociaż teraz się spóźnij. - pomyślał.
Zapewne Draco sam nie chciał się spóźnić. Zawsze było tak, że on był na czas na lekcjach, a Katie... Zawsze się spóźniała. Dzień w dzień. Chłopak wyszedł z lochów, po czym ruszył dalej korytarzem. Nie zwracał nawet uwagi na obrazy obserwującego każdy jego krok. Zawsze tą stronę szli tylko Gryfoni, gdyż niedaleko stąd jest ich dormitorium. Gdy w końcu blondyn dotarł pod obraz Grubej Damy, nie wiedział co zrobić. Miał tu stać jak słup?
- No, proszę, proszę... Kogo my tu mamy. - zaczęła Gruba Dama.
- Zamknij się, gruba krowo. -syknął Malfoy.
Tak zaczęła się mała kłótnia, która zamieniła się w wojnę.


                                                                    *****


Serce dziewczyny zaczęło bić jak szalone, a żołądek podskoczył do gardła. Nie wiedziała kompletnie co ma robić., wyobrażała sobie najgorsze momenty jakie mogą ją w tej chwili spotkać. Jedyna najgorsza myśl jaka przeszła jej przez głowę to była śmierć. Nagle poczuła nieprzyjemny dreszcz przechodzący przez jej całe, smukłe ciało. Katie liczyła na to, że będzie tylko zaganiać do łóżek nieśpiących uczniów. 
- Co mam zrobić? - usłyszała pytający ją głos w jej głowie. To był jej własny głos.
Gryfonka przymknęła na chwilę swoje powieki, po czym wypuściła powietrze z ust. Uniosła swoją różdżkę, która cały czas tryskała falą światła na wysokość swojego podbródka. Kiedy otworzyła oczy, ruszyła w stronę w stronę z której dochodziły krzyki. Z każdym krokiem bała się coraz bardziej, w końcu nie wiedziała kogo może tam spotkać. A skoro nigdzie w pobliżu nie było Malfoy'a to dziewczyna ze wszystkim musi poradzić sobie sama, pomimo tego, że nie wie kto tam jest. Nogi jej drżały jak galaretka. Na myśl o galaretce dziewczyna zrobiła się trochę głodna, bo na kolacji to zbyt wiele nie zjadła.
- Proszę, niech to będzie głupi pierwszoklasista, proszę niech to będzie głupi pierwszoklasista... - powtarzała sobie w głowie.
Katie uchodziła za odważną dziewczynę, ale... No, właśnie, ale była odważna tylko wtedy kiedy nie trzeba. W tej chwili ona potrzebuje mnóstwa odwagi, której jej brak. Gdy się tak zbliżała do miejsca, z którego dochodził głos... A raczej głosy, zorientowała się, że ten korytarz prowadzi do dormitorium Gryfonów. Dziewczyna przestraszona machała czasem różdżką na prawo i lewo celując w obrazy.
- Uważaj idiotko! - krzyknął jakiś stary mężczyzna z obrazu.
- Przepraszam. - powiedziała cichutko. 
Kiedy Katie dotarła, aż do rogu korytarza, stanęła plecami do ściany, po czym wzięła głęboki wdech, a potem wydech. 
- Dasz sobie radę. - powiedziała tak cichutko do siebie, że te ledwo sama usłyszała te słowa. 
Zauważyła, że zaklęcie lumos nadal działa.
- Nox. - mruknęła do różdżki.
Fala światła zniknęła. Dziewczyna zamknęła oczy, po czym wyskoczyła z rogu korytarza. Kidy ujrzała osobę, która przed nią stała to kamień spadł jej z serca. Ujrzała przed sobą Draco Malfoy'a. Ucieszyła się, że to był on, a nie jakiś morderca jak to ona myślała. Z resztą Katie zawsze się cieszyła na widok Księcia Slytherinu, tylko nikt tego nie widział. Katie zauważyła, że blondyn nie zwracał na nią uwagi, gdyż był zajęty... Kłótnią z Grubą Damą? Ciekawe o co poszło. 
- Co tu się dzieje? - zapytała Katie, podchodząc do chłopaka.
Książę Slytherinu zwrócił na nią uwagę, gdy tylko ona stanęła przed nim.
- W końcu jesteś Johnson. Ile można na ciebie czekać? - zapytał ze złością Draco.
 - Ty za mną czekałeś? Ja dokładnie o 21 stałam już na patrolu. - powiedziała dziewczyna z nutką złości, po czym skierowała się w stronę korytarza,
Jednak dziewczyna się zatrzymała i wróciła do chłopaka.
- Czekaj, ty za mną czekałeś? - zapytała ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej i z cwaniackim uśmieszkiem.
Dracon poczuł się zakłopotany, nie wiedział co miał jej odpowiedzieć.Ślizgon chwycił Gryfonkę za nadgarstek i pociągnął na korytarz, który zaczęli razem patrolować. Oboje użyli zaklęcia lumos, by wszystko widzieć wyraźniej. Katie wciąż chodziło jedno pytanie po głowie.
- Dlaczego za mną czekał? - usłyszała pytający głos w swojej głowie. - Jestem dla niego tylko nic nie wartym mieszańcem. Więc, po co on to zrobił? Czyżby chciał być miły? Nie, to do niego niepodobne. 
Katie chyba nigdy nie dostanie odpowiedzi na te pytania. W końcu, skoro nie odpowiedział jej wtedy to teraz też nie i najprawdopodobniej nigdy. Katie dziwnie się czuła w towarzystwie Ślizgona, trochę niekomfortowo. Nigdy nie przyszło im spędzać razem czasu, z wyjątkiem na lekcjach. Ale tak sam na sam? I to jeszcze przez miesiąc? Nigdy by nie pomyślała, że coś takiego się stanie. Gdyby ktoś jej to powiedział parę dni temu to, by zaśmiała się temu komuś prosto w twarz. 
Dziewczyna zorientowała się, że Książę Slytherinu, wciąż trzyma ją za nadgarstek. Na początku kąciki jej ust powędrowały ku górze, ale po paru sekundach się cichutko zaśmiała. Podobało jej się to, że chłopak trzymał jej nadgarstek, ale jego ucisk był dosyć mocny. Czy on w ogóle pamiętał, że ciągnął Katie za nadgarstek? Chyba nie, bo tak to by już dawno już puścił.
- Czy możesz puścić mój nadgarstek? - zapytała, patrząc na nadal ciągnącego ją  za sobą Ślizgona. 
Blondyn zatrzymał się, po czym odwrócił w jej stronę tak, że stali ze sobą twarzą w twarz. Przez krótką chwilę przyglądał się dziewczynie, po czym puścił jej nadgarstek. Chłopak ruszył dalej. Katie przyspieszonym krokiem podeszła do Malfoy'a tak, że stanęła obok niego. 
- Nadal nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - powiedziała Gryfonka.
- Jakie pytanie? - zapytał chłopak z nutką złości nie spoglądając na nią.
- Dlaczego za mną czekałeś? Myślałeś, że się spóźnię? - zapytała. - Od kiedy to ja cię obchodzę? - zapytała po paru sekundach.
Ślizgon miał serdecznie dość Panny Johnson i jej pytań. Myślał, że zaraz wybuchnie. Zatrzymał się, chwycił Gryfonkę za ramiona i przekręcił w swoją stronę tak, żeby stali twarzą w twarz. Ślizgon puścił jej ramiona.
- Posłuchaj mnie, Johnson... - zaczął.
W jego głosie można było wyczuć złość... Nie, nie złość, a raczej wściekłość. Tak, był strasznie wściekły.
- Nie obchodzisz mnie i obchodzić nigdy nie będziesz. A czekałem za tobą, bo nie chciałem odwalać za Ciebie całej roboty. 
Katie ze złośliwym uśmieszkiem zrobiła krok w przód tak, że mogła spojrzeć w szare tęczówki Ślizgona.
- Od kiedy grasz według zasad, Malfoy? - zapytała, unosząc delikatnie swoje brwi ku górze.
Nie czekała, aż dostanie odpowiedź od chłopaka tylko ruszyła prosto przed siebie patrząc czy nic dziwnego nie dzieje się na korytarzu. W tej chwili Katie zdała sobie sprawę z jednej rzeczy... Już nie jest szaleńczo zakochana w wielkim Draco Malfoy'u. Myślała, że to uczucie nigdy nie zniknie, że pozostanie z nią już na zawsze. Nigdy nie przyszłoby jej do głowy, że w jakiś sposób się odkocha i to w parę minut. Wystarczyło jej tylko 30 minut spędzenia z Ślizgonem, żeby to uczucie zniknęło. Może to dziwne, ale dziewczyna czuje się o wiele lepiej, jakby wielki ciężar spadł jej z serca. Może to dlatego, że ukrywała się z tym uczuciem już 3 lata? Możliwe.
Natomiast Draco poczuł się przez chwilę jakby był sparaliżowany. Wpatrywał się w odchodzącą Gryfonkę jak w obrazek od którego nie można oderwać wzroku. Czyżby ona mu w jakiś sposób zaimponowała? Jeśli tak jest, to to byłby wielki skandal i to w całej szkole, gdyby ktoś się o tym dowiedział.
- Ona ma śliczne oczy. - pomyślał. - Och, nie Draco, nie możesz tak myśleć, nie możesz. Ty nią gardzisz i nie może być inaczej.
Jego myśli w tej chwili toczyły walkę. Po kilku sekundach blondyn pomrugał szybko oczami parę razy, po czym ruszył szybkim krokiem za Katie. Gryfonka nawet nie zauważyła, że nie ma obok niej Ślizgona. Zorientowała się dopiero parę sekund przed jego dotarciem do niej. 
- Co cię tak zatrzymało? - zapytała Katie zerkając kątem oka na Dracona. 
- Nic. - odpowiedział.
W tej odpowiedzi nie było czuć żadnej złości, co zszokowało Katie. Jego głos był zawsze chłodny jak lód, a słowa skierowane do niej kipiały złością.
- Coś jest chyba nie tak. - pomyślała.
Czyżby Ślizgon już, aż tak nie darzył Katie nienawiścią? Nie wiadomo.  Kiedy dziewczyna się ocknęła, zobaczyła coś, albo kogoś na końcu korytarza.
- Co to jest? - zapytała na głos.
- Co? - Draco zaczął się rozglądać w każdym możliwym kierunku, mając przed sobą różdżkę.
- Chodź. - powiedziała.
Kiedy oboje dotarli na koniec korytarza i zajrzeli za róg, ujrzeli...





Proszę zostawiajcie komentarze, one mnie motywują.

11 komentarzy:

  1. Fajny^^
    Kłótnia Draco z Grubą Damą. Hahaha. Dobre. :P
    Czekam na kolejny.

    xx Claud. (@DameZabini)

    OdpowiedzUsuń
  2. Najchętniej to by przeleciał jedną z koleżanek Parkinson.. hahaha omg prosto i na temat :DD a rozdział fajny!

    LordHORCRUX

    OdpowiedzUsuń
  3. No w takim momencie?!

    Kłótnia -bezcenna.
    Coś mi się wydaje, że w momencie gdy Katie się odkochała...Draco się zakochał:D

    Pisz następny, czekam,

    Loca.

    OdpowiedzUsuń
  4. ehjfjdefdjfjdrjfjr *.*
    kochm, kocham i jeszcze raz kocham XD
    @mrs_potters

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślałam, że nie polubię tego opowiadania, jeśli mam być szczera. Uwielbiam Dramione, więc opcja tego, iż Dracon miałby zacząć postrzegać w TAKI sposób kogoś innego, niż Mionę, była dla mnie niedorzeczna. Myślę jednak, że mogę się do tego przyzwyczaić, ponadto podoba mi się Twój styl pisania. Oczywiście lubię to, że zakończyłaś ten rozdział w tym momencie.
    Cóż mi pozostaje więcej pisać... Życzę dobrej weny i dużo czasu do pisania.
    Pozdrawiam, @vollatrix.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mogę rozumieć, że spodobało Ci się moje opowiadanie?

      Usuń
  6. O wiele lepiej, ten rozdział mi się podoba ;) @my_perfect_ian

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbienie Katie do Draco było tak irytujące, że aż odetchnęłam z ulgą gdy zamienili się rolami :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten rozdział jest naprawdę dobry. Podoba mi się. Niestety nie mogę tym razem wypisać błędów, bo się śpiesze, ale podam jedn, który mi się najbardzij rzucił r oczy.
    "Dlaczego za mną czekałeś?" i tak parę razy pisałaś. Zawsze się mów: Dlaczego NA MNIE czekałeś.
    Szybciutko popraw i będzie idealnie. Fajna była kłótnia z Grubą Damą. Ogólnie rozdział mi się podobał
    Pozdrawiam i życzę weny
    [http://new-generation-hogwart.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kłótnia Draco z Grubą Damą - bezcenne hahaha :D
    No no, czyżby role się odwróciły? Dobrze, że Katie dała sobie spokój z Malfoy'em, a fakt, że to on ma ją teraz na oku może nieźle namieszać ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. przerwać w takim momencie! Wrrr. lecę dalej i zapraszam do mnie
    http://bring-me-to-life-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń