Niestety, nie mógł. Jedno spojrzenie w jej oczy zmieniło kilka rzeczy w jego życiu. Między innymi to, że przy Gryfonce zachowywał się inaczej. Nie potrafił odpowiedzieć nawet na jej najprostsze pytanie tylko przez to, że zatracił się w jej oczach. Nie mógł wtedy nic zrobić nic. Kompletnie nic. Chciał rozszarpać dziewczynę, ale coś jednocześnie mu na to nie pozwalało. Nie chciał więcej czuć tego uczucia. Malfoy mijał korytarze bijąc się ze swoimi myślami, dopóki nie dotarł do wilgotnej ściany, po czym wypowiedział hasło i wszedł do pokoju wspólnego Ślizgonów, po czym ruszył prosto do dormitorium. Wszyscy Ślizgoni spali w swoich łóżkach z wyjątkiem właśnie Dracona. Blondyn szybko chwycił swoją piżamę, która leżała na jego łóżku, po czym ruszył cichutko do łazienki. Chłopak napuścił gorącej wody do wanny, po czym rozebrał się i wszedł do niej rozkoszując się ciepłem, które otoczyło jego ciało. Tego właśnie teraz potrzebował.
- W końcu święty spokój. - powiedział sam do siebie.
Draco leżał tak w wannie z godzinkę, po czym z niej wyszedł, wytarł się ręcznikiem i ubrał w piżamę. Ruszył w stronę swojego łóżka i położył się na nim. Nie zorientował się kiedy zasnął.
*****
Spojrzenie jej oczu przeszyło go całego.
Nie chciał zrobić nic innego jak tylko ją przytulić i pozostać w takim stanie na zawsze.
Chciał być tylko z nią i z nikim innym.
Gdy tylko ją zobaczył delikatnie się uśmiechnął i pobiegł, by ją przytulić.
Tak bardzo chciał poczuć jej ciepło, jej perfumy i patrzeć w te piękne oczy, które pokochał od pierwszego wejrzenia.
Znajdowali się na łące, na której wszędzie były kwiaty, staw z pływającymi żółtymi kaczuszkami, a niedaleko płaczącej wierzby znajdował się kocyk z koszykiem piknikowym, a słońce świeciło na niebie.
Nie chciał być teraz nigdzie indziej.
Chciał być teraz z nią...
Dziewczyną, którą nienawidził, ale jednak pokochał.
To ona - Katie Johnson.
Była ubrana w powiewną białą sukienkę.
On w białą koszulę i wąskie czarne spodnie.
Leżeli razem na kocyku śmiejąc się, przytuleni do siebie.
Kiedy Draco na nią spojrzał, to nie była ona....
To był Voldemort, chłodno uśmiechał się do niego.
Wokół niego stali śmierciożercy wraz z jego rodzicami.
Piękna łąka zamieniła się w Zakazany Las.
Błękitne niebo przybrało granatowy odcień.
Nagle usłyszał krzyk.
Odwrócił się i zobaczył coś co połamało jego serce na miliony kawałków.
Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać dręczył Katie zaklęciem Cruciatus.
Była ubrana w tą samą białą sukienkę.
Chłopak nie wiedział co ma robić, leżał na ziemi i patrzył jak brązowowłosa dziewczyna cierpi.
- Pomóż mi. - usłyszał jej głos, gdy tylko Czarny Pan skończył tą męczarnię, a z jej oka popłynęła łza.
Dracon obudził się cały spocony. Oddychał bardzo szybko. To był chyba najgorszy sen w jego życiu. Przez chwilę się zastanawiał czy to się naprawdę wydarzyło. Ulżyło mu, gdy się zorientował, że to był tylko sen. Malfoy spojrzał na zegarek leżący na małej szmaragdowej szafce, który wskazywał godzinę 7.10. Rozejrzał się po dormitorium chłopców i zauważył, że nikogo nie było. Chłopak wstał z łóżka, ubrał się w mundurek szkolny i spryskał się drogimi perfumami, po czym wyszedł z sypialni i ruszył w stronę Wielkiej Sali na śniadanie. Cały czas rozmyślał nad swoim snem, a najbardziej o pannie Johnson, która się w nim pojawiła. Jego twarz nie pokazywała żadnych emocji. Nie chciał, aby ten sen kiedykolwiek powrócił. Nigdy. Chciałby unikać Gryfonki, ale jak miałby to zrobić? Spotykają się, przecież na lekcjach i patrolu. Co jeśli ten sen mógł okazać się snem proroczym?
*****
Draco stanął przed drzwiami Wielkiej Sali. Zobaczył Katie, która przytulała się do jakiegoś chłopaka, którego nie widział w tej szkole na oczy. Zmierzył go wzrokiem od góry do dołu. Zauważył, że brązowowłosa na niego patrzy, więc ruszył w stronę stołu Ślizgonów. Zajął miejsce pomiędzy Zabinim, a Goyle'em. Wzrokiem śledził każdy ruch Gryfonki i chłopaka, który z nią był. Książę Slytherinu zaczął delikatnie kręcić złotym pustym kielichem.
- Stary, marnie wyglądasz. - powiedział Blaise.
- Nic mi nie jest. - odpowiedział spokojnym głosem Draco.
- Na pewno? - zapytał jego czarnoskóry przyjaciel.
- Powiedziałem, nic mi nie jest! - warknął, patrząc na Zabiniego.
Blaise postanowił, że nie będzie zadawał więcej pytań przyjacielowi i zaczął zajadać befsztyk, a blondyn nałożył kilka kiełbasek na swój złoty talerz i nalał trochę soku dyniowego do pustego kielicha. Nagle przyszedł mu do głowy pomysł jak wywinąć się z dzisiejszego patrolu. Niestety, nie spodoba się to Katie, ani zapewne jego przyjacielowi.
*****
Katie przestała obserwować Malfoya, gdy tylko znaleźli się przy stole Gryfonów.
- Chris poznaj moich przyjaciół, Hermionę, Harry'ego i Rona. - powiedziała Katie wskazując na każdego ręką.
Chris z uśmiechem podał rękę każdemu ze Złotego Trio.
- Miło cię poznać Chris. - powiedział Ron z pełną buzią.
Kąciki ust Katie uniosły się delikatnie ku górze. Zdziwiło ją trochę, że kiedy zobaczył Harry'ego nie zaczął jak każdy wypytywać go jak to jest być tym, który przeżył atak Czarnego Pana. W sumie, Chris nigdy nie interesował się jakimiś sławami, nie reagował na nie tak jak inni ludzie, nie był nimi tak bardzo podniecony, ale mały entuzjazm na pewno był.
- Więc, Chris, do jakiej szkoły chodziłeś? - zapytała Hermiona.
- Do Durmstrangu. - odpowiedział brunet, a uśmiech z jego twarzy się nie zmniejszył nawet o centymetr.
Ronowi ze zdziwienia opadła szczęka. Na szczęście nie miał jedzenia w buzi, bo wyglądałoby to jednocześnie komicznie i obrzydliwie.
- Łał, nieźle. - powiedział Harry z delikatnym uśmiechem.
- A jak poznałeś Katie? - dopytywała dalej Hermiona.
- Poznaliśmy się na Ulicy Pokątnej, oboje przyglądaliśmy się wtedy najnowszej wyścigowej miotle i jakiś czas później się zaprzyjaźniliśmy.
Po chwili wszyscy opuszczali Wielką Salę, aby udać się na lekcje. Pierwszą lekcją były eliksiry prowadzone przez profesora Slughorna, bo profesor Snape został nauczycielem Obrony Przed Czarną Magią. Tą lekcję dla nieszczęścia Katie, Gryfoni mieli ze Ślizgonami. Wolała nie oglądać buźki Księcia Slytherinu przez długi, długi czas, lecz to było niemożliwe. Cała ich piątka ruszyła razem w stronę lochów, gdzie odbywały się zawsze lekcje eliksirów.
*****
- To moi drodzy jest Felix Felicis , czyli inaczej...
- Płynne szczęście. - odpowiedziała szybko Hermiona.
- Zgadza się, panno Granger. Dziesięć punktów dla Gryffindoru. - powiedział profesor Slughorn trzymając w ręku fiolkę z eliksirem. - Po wypiciu tego eliksiru wszystko co robisz zawsze będzie kończyło się sukcesem.
Wszyscy cały czas wpatrywali się w fiolkę z Felix Felicis.
- I to będzie dzisiejszą nagrodą dla tego, kto przygotuje wywar żywej śmierci. Ale uwaga, tylko dwóm uczniom udało się go przyrządzić. Powodzenia.
Wszyscy się rozeszli i zajęli miejsce przy kociołkach, gdzie były przygotowane wszystkie składniki. Katie chwyciła swój podręcznik, po czym zaczęła wszystko robić krok po kroku. Minęło 45 minut i nikomu nie udało się przyrządzić jeszcze eliksiru. Po chwili profesor Slughorn podszedł do kociołka Harry'ego i wrzucił do niego białe piórko, które się natychmiast rozpuściło.
- Doskonale! - krzyknął profesor.
Jak on to zrobił? Przecież on nigdy nie był dobry z eliksirów.To stało dla Katie trochę podejrzane, ale może Harry miał odrobinę szczęścia. Teraz jeszcze zgarnął fiolkę, w której znajduje się płynne szczęście. Kasztanowłosa spojrzała na Hermionę i zauważyła, że była trochę zawiedziona, że to nie ona dostała tą nagrodę. Profesor Slughorn gestem ręki zaprosił pana Potter'a na środek sali, po czym mu wręczył fiolkę z eliksirem. Parę osób nagrodziło go oklaskami, w tym Katie. Kiedy lekcja dobiegła końca, wszyscy wyszli z klasy.
Po chwili poczuła jak ktoś chwyta ją za nadgarstek. Odwróciła się i ujrzała Dracona, który ją gdzieś ciągnął. Dziewczyna postanowiła nie krzyczeć, by nie zrobić szumu wokół swojej osoby. Po paru minutach nie mogła wytrzymać i zapytała ze złością.
- Dokąd mnie prowadzisz?
Chłopak nie odpowiadał, tylko szedł dalej. Mijali korytarze w ciszy. Katie wiedziała, że jak będzie zadawała pytania to nie dostanie odpowiedzi. Zastanawiała się cały czas czy Chris ją szukał. W końcu dotarli do drzwi wyjściowych z zamku, gdzie czekał tam Blaise. gdy zobaczył Gryfonkę nie był zbyt zadowolony.
- Co ona tu robi?! - wrzasnął
- Po pierwsze nie krzycz, bo na nikim nie robi to wrażenia. - powiedział spokojnie blondyn. -A po drugie, jeśli ona nie pójdzie z nami zapewne McGonagall dowie się o naszym wyjściu. Nie miałem wyjścia, musiałem ją zabrać.
Chłopak wzruszył ramionami, cały czas trzymając dość mocno Gryfonkę za nadgarstek, po czym wcisnął w jej stronę płaszcz.
- Ubierz się, jest zimno.
Dziewczyna miała dylemat. Iść czy nie iść? Jednak wiedziała, że Malfoy jakoś ja zmusi do pójścia z nim i jego czarnoskórym przyjacielem nie wiadomo gdzie, więc założyła płaszcz, który należał do Księcia Slytherinu i zaciągnęła się delikatnie jego zapachem tak, aby nikt tego nie widział. Po chwili wyszli z zamku, a po 30 minutach znaleźli się w Hogsmeade, w Trzech Miotłach. Rzeczywiście na dworze było zimno, bo była jesień. Trzy miotły to był bar, w którym przesiadywali tylko czarodzieje. można było tu zamówić oranżadę, wodę goździkową, ognistą whisky, rum, sherry, grzany miód z korzeniami i piwo kremowe.
- To co? Na początek po kremowym piwie? - zapytał Blaise już w dość lepszym humorze.
Cała trójka zajęła stolik przy oknie. Draco zajął miejsce obok Blaise'a, a Katie na przeciw nich.
- Niczego od was nie chcę, jasne? - warknęła dziewczyna.
- Zamknij się, Johnson. Nikt nie ma zamiaru tu ciebie słuchać. Zrozum, że
zarówno ja jak i Blaise nie chcemy mieć kłopotów. Ty jedyna wiesz, że
wyszliśmy... Znając ciebie i twoją szlamowatą przyjaciółkę zapewne
obydwie poleciałybyście do McGonagall szybciej niż zdążylibyśmy wyjść z
zamku. A teraz wypij to cholerne piwo i zachowuj się tak, jakby Cię tu
nie było. - syknął Malfoy przez zaciśnięte zęby.
Pomimo tego, co się ostatnio wydarzyło i tak Gryfonka go trochę denerwuje. Ma szczęście, że jest półkrwi, bo inaczej kazałby jej czekać za nim na zewnątrz. Pomimo sprzeciwów Katie, Blaise i tak zamówił też dla niej kremowe piwo. Od kiedy on stał dla niej miły?
Po piątej szklance ognistej whisky blondyn stracił rachubę czasu. Zauważył, że Katie musiała się nudzić, bo zamówiła sobie już trzy kremowe piwa, a piwo, które zamówił dla niej Blaise stało nietknięte.
- Idiotka. - mruknął sam do siebie.
Dziewczyna chyba nawet tego nie usłyszała. Dalej była zajęta swoim napojem. Zauważył, że co chwilę Gryfonka rozgląda się po wnętrzu knajpy. Malfoy przyglądał się twarzy Katie i musiał przyznać, że przez ostatni czas się zmieniła.Tylko gdyby nie ten fakt, że była łudząco podobna do Granger to stwierdziłby, że jest nawet ładna.
- Cholera Malfoy, co za głupoty wygadujesz. - usłyszał głos w swojej głowie.
Zdziwił go fakt, że jeszcze nie znalazła go tutaj Parkinson. Zazwyczaj szukała go, gdy znikał z jej pola widzenia, chociażby na pięć minut.
Dziewczyna cały czas siedziała i rozglądała się po knajpce. Lecz kiedy spojrzała na Ślizgona, powiedziała cichutko, tak aby nikt nie usłyszał.
- Pieprzony Ślizgon.
Katie nie chciała już tu dłużej siedzieć, ale bała się, że zdołają ją tu
jakoś zatrzymać. Chociaż po tym ile wypił blondyn zdawało jej się, że nie
dałby rady.
- Miło było, ale na mnie już czas. - powiedziała Katie, po czym wstała od stolika i poszła zapłacić za swoje piwa.
- Johnson, wracaj tutaj! - krzyknął Malfoy, chocaż sam nie wie dlaczego.
Blaise spojrzał na przyjaciela, po czym dolał mu jeszcze whisky do szklanki. Blondyn zauważył, że brązowowłosa zdążyła już wyjść, więc wstał z miejsca i ruszył w stronę wyjścia, by ją dogonić. Katie stała pod drzwiami, a obok niej stał...
W końcu napisałam kolejny rozdział. Przepraszam, że z nim zwlekałam, ale wena mnie opuściła. Proszę, dawajcie komentarze, bo chcę wiedzieć ile osób to czyta. Ogólnie chcę wam podziękować za wszystkie odwiedziny i komentarze, jesteście niesamowici.
Do napisania :)
ajć i to napięcie!
OdpowiedzUsuńdobrze jest :)
możesz mnie informować o nowych rozdziałach?
~@ilypena
Pewnie, już Cię zapisuję na kartkę :)
UsuńJeśli ktoś jeszcze chce być informowany to niech tu napisze swój na nick na TT :)
Ale fajne opowiadanie! Bardzo intrygujące. I dzięki za informowanie. Świetnie piszesz. Czekam na następny i życzę weny! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;* @bluerocknroll
Powiem Ci, że naprawdę mi się podoba :D Fajnie piszesz, masz ciekaw pomysły i inie odbiegasz tak bardzo od treści książki :D Bd zaglądać częściej :)
OdpowiedzUsuńsen Draco przyprawił mnie o dreszcze :o no i kto stoi obok Katie? fajnie piszesz, czekam na następny i dzięki że mnie informujesz :)
OdpowiedzUsuńwreszcie się doczekałam!
OdpowiedzUsuńPodoba mi sie bardzo! trzymiesz w napięciu ;) I fajnie ze Katie jest taka niedostępna teraz ;d czekam na nastepny ;3
@pani_potter
Świetny rozdział.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na http://madeforyoux.blogspot.com/
@madeforyoux
Bardzo mi się podoba :) i oczywiście czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńSUPER JAK ZAWSZE!!
OdpowiedzUsuńhocrux xx
Świetny blog. Czekam na więcej. :D
OdpowiedzUsuń@Magnes_16
To piszę jeszcze raz, tak z pamięci ^^ ;DD
OdpowiedzUsuńRozdział fajny, a ten sen to już wgl. Ciekawi mnie postać Chris'a. Rzeczywiście opisy mogłyby być trochę dłuższe.
Więcej poprzedniego-komentarza-który-się-nie-dodał nie pamiętam, więc kończę bo niestety nie mam czasu przeczytać rozdziału jeszcze raz ;C Do przeczytania
@ChocoPianist
Tak... Dużo się powtórzyło z poprzedniego kom. z poprzedniego rozdziału. Ale wszystko mi się poplątało -,- SORY za to. Rozdział fajny jak zawsze ;)) I jeszcze raz sory za tą powtórkę. ;(
OdpowiedzUsuń@ChocoPianist
Fajny blog, potrafisz zachęcić do sięgnięcia do kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
30 yr old Business Systems Development Analyst Margit Prawle, hailing from Sainte-Genevieve enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Skydiving. Took a trip to Historic Centre (Old Town) of Tallinn and drives a Ferrari 340 Mexico Berlinetta. przejdz do strony
OdpowiedzUsuń