wtorek, 16 grudnia 2014

Rozdział 13

Pisane przy:
Harry Potter And The Half-Blood Prince Soundtrack - Malfoy's Mission
Harry Potter And The Half-Blood Prince Soundtrack - The Drink Of Despair

Obraz Katie się zamazał i poczuła szarpnięcie w okolicach brzucha. Widziała różne światła, aż poczuła grunt pod nogami. Delikatnie zakręciło jej się w głowie. Katie potrząsnęła delikatnie głową, po czym spojrzała przed siebie. Ujrzała ładny wiejski dwór. Przez rąboidealne kratki szyb dolnych okien sączyło się światło. Gdzieś z boku, spoza żywopłotu, z pogrążonego w mroku ogrodu dobiegał cichy plusk fontanny. Dziewczyna na widok budynku wydusiła z siebie tylko ciche "wow".
- Gdzie my jesteśmy? - zapytała, zwracając się do Draco, który trzymał ją cały czas za nadgarstek, co było dla dziewczyny niewygodne i trochę bolesne.
- Nie zadawaj pytań i rusz się - syknął, spoglądając na nią, po czym pociągnął ją za sobą z całej siły, że dziewczyna syknęła z bólu.
Kiedy chłopak szedł przed siebie, Katie starała się uwolnić z jego ucisku, mówiąc.
- Zaczekaj... Powiedz mi, dlaczego mnie uratowałeś?
Chłopak nie zareagował, tylko szedł dalej.
- Dlaczego powiedziałeś im, że jestem czystej krwi?
Draco nadal się nie zatrzymywał i podążał dalej.
- Odpowiedz mi.
Blondyn się zatrzymał, przyciągnął dziewczynę do siebie.
- Posłuchaj mnie, Johnson, bo powiem to tylko raz... Nie zamierzam ci się z niczego tłumaczyć, więc nie zadawaj więcej tych głupich pytań, bo od dźwięku twojego głosu głowa może człowiekowi pęknąć.
Dziewczyna przełknęła dosyć głośno ślinę, patrząc na twarz chłopaka. Był wściekły. Cóż się dziwić... on zawsze kipiał gniewem. Na pewno był w gorącej wodzie kąpany, pomyślała Katie. Od kiedy przyszła do Hogwartu, zawsze jej dokuczał. Był wredny, arogancki, zarozumiały i do tego miał wielkie ego. Potem jeszcze to oszustwo... na samo wspomnienie tego jego podstępu, Katie miała ochotę rzucić w niego Avadą. Sądziła, że on się zmienił, ale... Malfoy na zawsze pozostanie Malfoyem.
- Nie rozumiem jak Bliznowaty, Wieprzlej i ta szlama z tobą wytrzymują.
Katie delikatnie rozszerzyła oczy, po czym krzyknęła w duchu "HARRY!"
- Puść mnie, Malfoy - mówiąc to, starała się uwolnić z ucisku jego dłoni. - Puść mnie, chcę wrócić do Hogwartu, do Harry'ego.
- Nie, Johnson - wypowiedział. - Już nigdy tam nie wrócisz.
Co miał na myśli, mówiąc "nigdy"? Zapytała samą siebie, dziewczyna.
- Co chcesz mi przez to powiedzieć?
Młoda Gryfonka poczuła się zagubiona. Nie wiedziała już co myśleć, ani co zrobić. Już nigdy nie miała wrócić do Hogwartu? Już nigdy nie miała zobaczyć swoich przyjaciół, ani rodziny?
- Rusz się. Nie zamierzam spędzić z tobą tu wieczności - prychnął.
Katie poczuła jak chłopak mocno pociągnął ją za sobą, gdy ruszył. Do końca drogi nie odezwała się do niego, ani słowem.
Po niedługim czasie znaleźli się we wnętrzu rezydencji. Weszli do wielkiego, mrocznego holu, którego kamienną posadzkę pokrywał wspaniały dywan. Oczy bladolicych postaci z portretów na ścianach uważnie śledziły każdy ich krok. Stanęli przed masywnymi drzwiami do salonu. Draco zerknął na Katie, po czym otworzył wejście do innego pomieszczenia. Katie zamarła...
Zobaczyła kogoś, kogo by się tutaj nigdy nie spodziewała. Widziała kilku Śmierciożerców, rozmawiających o czymś pomiędzy sobą, lecz wśród nich był jeszcze ktoś. Katie rozpoznała tą postać. Ta twarz, to spojrzenie... Nie mogła w to uwierzyć. Wzięła głęboki wdech i wykrzyknęła w duchu imię tego człowieka. Wpatrywała się w tą postać bez przerwy, dopóki ona nie spojrzała na nią. Osobnik przerwał rozmowę, po czym ruszył w stronę jej i Dracona. Przełknęła ślinę i kiwała przecząco głową. W jej myślach krążyło "Nie, to nie może być prawda. To nie może być prawda. To musi być zły sen.".
Kiedy postać stanęła przed nią, Katie wypowiedziała będąc w szoku.
- Chris, jak mogłeś?
Pomimo tego, co jej zrobił. Dziewczyna wierzyła, że chłopak był dobrym człowiekiem. Sądziła, że go znała. Nie myślała, że mogła się, aż tak pomylić.
- Przykro mi, Johnson, że cię zawiodłem - w jego słowach można było wyczuć sarkazm.
Katie kiwała przecząco głową. Czuła jak łzy napływały do jej oczu. Spuściła głowę w dół, mówiąc.
- Jak mogłeś to zrobić? Jak mogłeś stać się jednym z nich? Wiedziałeś o tym w jaki sposób chcieliśmy unicestwić Sam-Wiesz-Kogo. Wiedziałeś o wszystkim. NIENAWIDZĘ CIĘ ZA TO!
Ostatnie zdanie wykrzyknęła, uwalniając się w końcu z ucisku młodego Malfoya, wyciągając przy tym swoją różdżkę i celując nią w Chrisa. Chłopak wyciągnął swoją różdżkę.
- Expelliarmus - wypowiedziała zaklęcie, a różdżka Chrisa wypadła z dłoni.
Chłopak uniósł ręce w geście mówiącym "poddaję się". W tamtej chwili targały nią emocję, działała pod wpływem impulsu. Wtedy jej świadomość mówiła "Zabij go, nie miej litości.". Chciała go w tamtej chwili pozbawić życia. Był jej przyjacielem,stał się wrogiem. Inni Śmierciożercy mieli wycelowane swoje różdżki wprost na nią. Nawet Draco, ale nie obchodziło ją to. Już chciała wypowiedzieć zaklęcie, gdy wszyscy usłyszeli.
- CO SIĘ TUTAJ DO CHOLERY DZIEJE?
Do salonu wkroczył Lucjusz Malfoy. Wszyscy zgromadzeni spojrzeli na niego. Śmierciożercy schowali swoje różdżki. W tamtej chwili Katie zorientowała się, że była w Malfoy Manor. Lucjusz podszedł szybkim krokiem do swojego syna, po czym spojrzał na niego, następnie na Katie.
- Sprowadziłeś szlamę do naszego domu? - jego głos był zimny jak lód.
Katie zerknęła na twarz Draco. Był przerażony, jakby zobaczył dementora. Dziewczyna zawsze sądziła, że młody Malfoy nie bał się nikogo i niczego. A tu się okazało, że bał się kogoś. Tą osobą był jego ojciec.
- Nie, ojcze.
Lucjusz zerknął na Katie, po czym wrócił wzrokiem na swojego pierworodnego.
- Czyżby? Jest łudząco podobna do...
- Zapewniam cię, że to nie ona - szybko powiedział Draco.
Chłopak chciał, żeby ta rozmowa dobiegła końca. Lucjusz ponownie zwrócił swój wzrok ku Katie, która szybko schowała swoją różdżkę.
- Więc, jak się nazywa?
Draco nie wiedział, co odpowiedzieć. Nie potrafił okłamać ojca. Patrzył mu prosto w oczy, które zwróciły się ku niemu. W oczach młodego Malfoya było widać strach.
- Davis - usłyszeli.
Lucjusz spojrzał na dziewczynę.
- Nazywam się Elizabeth Davis.
Pan Malfoy przyglądał się młodej Gryfonce.
- Rozumiem - powiedział, po czym zwrócił się do syna, mówiąc mu coś na ucho.
Draco przytaknął głową, po czym zwrócił się do Katie. Ruszył w jej stronę, po czym obrócił w przeciwną stronę, w tym samym czasie chwytając ją za oba nadgarstki. Dziewczyna próbowała się uwolnić, ale to było na nic. Draco prowadził Katie po schodach w dół do pomieszczenia, które nie było oświetlone. Było prawie puste. Nie znajdowało się w nim nic, prócz dzbana z wodą i misy z jedzeniem. Chłopak szybko otworzył kratę z żelaza za pomocą różdżki, po czym wepchnął dziewczynę do środka i szybko zamknął na klucz. Gryfonka szybko podniosła się na nogi, po czym dobiegła do krat.
- Dlaczego to robisz?
Blondyn zerknął na nią, po czym odszedł.
- MALFOY, TY AROGANCKI DUPKU, WRACAJ - krzyknęła.
Oparła się plecami o ścianę, po czym zjechała w dół. Oparła dłonie o swoje kolana, a następnie poczuła jak łzy powoli spływały po jej policzkach. Nie rozumiała postępowania młodego Malfoya. Najpierw ją uratował, a potem zamknął w celi. Dlaczego on to zrobił?



*******



Minęło wiele miesięcy, od kiedy Katie została zamknięta w małym, ciemnym pomieszczeniu. Nadal się zastanawiała, dlaczego tam siedziała, była odseparowana od świata. Nie wiedziała, co się działo przez ten czas... z Harry'm, Ronem, Hermioną i jej rodziną. Czuła się osłabiona, niezdolna do zrobienia czegokolwiek. Jedzenie i wodę dostawała raz lub dwa na tydzień. Była wychudzona. Czuła jakby przestawała istnieć. Jakby żyła, bo musiała. Jakby chcieli ją wykorzystać do jakiegoś celu i potem zabić. Przez ten czas dołączyli do niej Luna, pan Ollivander i goblin Gryfek. Mało kiedy się odzywała, traciła chęć do życia. Wiedziała, że nic dobrego już ją nie mogło spotkać. 
Nagle usłyszała dźwięk otwieranych krat. Sądziła, że to tylko był jakiś posłaniec z jedzeniem. Nie tym razem.
- Davis, idziesz ze mną - usłyszała.
Uniosła swoją głowę ku górze i ujrzała Glizdogona.
Mężczyzna miał wyraz twarzy podobny do szczura i był dość niski. Miał małe, wodniste oczy, spiczasty nos i piskliwy głos.
Zdziwiona była faktem, że Malfoy nie wydał jej do tego czasu i nie wyjawił Śmierciożercom jej prawdziwego nazwiska. Dziewczyna wstała, po czym poczuła jak mężczyzna chwycił ją za ramię i prowadził do innego pomieszczenia. Nie broniła się. Nie miała na to tyle siły, a wcześniej zabrano jej różdżkę. Dotarli do salonu. Znajdowali się tam Malfoyowie, Bellatrix, Chris i... Nie mogła w to uwierzyć. Widziała przed sobą Harry'ego z opuchniętą twarzą, od razu go poznała, Rona i Hermionę. 
- Katie? - usłyszała głos Rona.
Draco od razu wydał się zakłopotany. Czy ten Weasley nie mógł, chociaż raz siedzieć cicho? 
- Wiedziałem, że skądś ją znam - powiedział Lucjusz. - Glizdogonie, odsuń się.
Mężczyzna wykonał rozkaz. Katie się tylko rozejrzała. Nie uciekła i nie zamierzała. Nie chciała zostawić swoich przyjaciół. Następnie...






Witam, witam!
Przepraszam, że pisanie rozdziału zabrało mi tyle czasu, ale złapało mnie lenistwo. Rozdział krótki wiem, ale następny postaram się napisać dłuższy. Obiecuję, że nie będzie to trwało tak długo. Mam nadzieję, że Wam się podoba. Proszę Was o pozostawienie komentarza, bo to jest dla mnie bardzo ważne.
Pozdrawiam,
Wasza Catherine 

8 komentarzy:

  1. Kobieto, tyle czasu minęło, że ja teraz muszę od początku wszystko czytać! Niedługo się tym zajmę, obiecuję napisać komentarz po przeczytaniu ✌ ściskam mocno �� @bluerocknroll

    OdpowiedzUsuń
  2. Merlinie! W takim momencie skończyć rozdział? Z niecierpliwością czekam na następny rozdział. Weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu jest rozdział, mam nadzieję, że kolejny będzie troszkę szybciej. ;)
    Jak zwykle zakończenie trzyma w niepewności. Życzę dużo weny. c;
    Pozdrawiam, _Magnes_16

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, nareszcie się doczekałam! Powoli traciłam nadzieję, że napiszesz nowy rozdział, ale na szczęście nie zostawiłaś bloga. Chwała Ci za to! ;*
    Katie trafiła do Malfoy Manor... a Draco w ogóle nic się nie zmienił, choć chroni dziewczynę. On coś ukrywa, tak mi się wydaje. W dodatku Chris okazał się być oszustem. :(
    Katie musiała tak długo czekać na przybycie Harry'ego i reszty. Ja bym załamała się psychicznie...
    Teraz w głowie mam tylko jedno pytanie: co zrobi Lucjusz?
    Co najważniejsze chciałam Cię pochwalić za obszerne opisy, to duży plus. :)

    Mam nadzieję, że dotrzymasz słowa i szybciutko wstawisz nowy rozdział!

    A i chciałabym życzyć Ci wesołych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, spełnienia marzeń, a także dużo prezentów pod choinką! 

    Pozdrawiam. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja nie cierpię tych twoich zakończeń w środku akcji, to normalnie jak tortury. Rozdział krótki, ale w miarę treściwy, poza tym po takiej przerwie wstawiony, więc i tak dobrze:) Trochę trudno mi połączyć wydarzenia Katie z przygodami Harry'ego, ale daję radę haha. Co do bohaterów, Chris jest cholernym dupkiem, ale w końcu był w Durmstrangu, szkolił się do fachu :D Draco jak zwykle intrygujący, kocham go takiego. Oki, koniec mojej wypowiedzi, czekam na kolejny rozdział, oby dłuższy! I niech wena będzie z Tobą! ✌ ściskam mocno, @bluerocknroll

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy kolejna notka ?;( -<3

    OdpowiedzUsuń
  7. Zadaję to samo pytanie, co komentującą wyżej. Powrócisz do nas? :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest świetny, ale gdzie kolejny? :>

    OdpowiedzUsuń